
Tematyka, która zainteresuje zapewne wielu z Was. Bardzo często spotykamy się z opinią „piwo jest bardzo dobre na zakwasy”. Spożywanie alkoholu w czasie kuracji sterydowych niesie ze sobą oczywiste komplikacje. Co jednak z osobami, które naturalnie budują swoją sylwetkę? Prosta odpowiedź na pytanie – czy mogę spożywać piwo po wysiłku brzmi – i tak i nie.
Sportowcy to w dużej mierze osoby o sporej presji psychicznej. W dzisiejszych czasach gdzie wszechobecny jest wyścig szczurów alkohol jest najłatwiejszym sposobem rozluźnienie się fizycznego i psychicznego. Wiele osób prowadzących sportowy tryb życia traktuje piwo po treningu jako element regeneracji potreningowej – szybki sposób na rozluźnienie. Jeśli spojrzymy na to pod kątem tego jak wiele wyrzeczeń wymusza zawodniczy wręcz tryb życia, zrozumiałe jest, że te osoby sięgają po alkohol, aby dać ujście swoim emocjom. Regeneracja psychofizyczna to niekiedy najważniejsza cześć treningu sportowców. Bardzo często tłumaczy się spożywanie piwa po treningu jego dobrym działaniem na zakwasy. Odsyłam do artykułu o zakwasach. Dowiecie się z niego , że ten stan trwa jedynie do 2h po wysiłku fizycznym.
Jak pisze dr Jakub Czaja na stronie www.nikerunning.pl –
„(…)Piwo niestety nie zmniejsza zakwaszenia organizmu, które już w kilka minut po wysiłku wraca do poziomu sprzed jego rozpoczęcia. Co więcej, piwo poprzez zawartość alkoholu spowalnia procesy regeneracji mięśni (utrzymuje dłużej we krwi poziom kortyzolu wytworzonego podczas treningu, a substancja ta działa silnie katabolicznie tj. degraduje białka, w tym białka mięśniowe), jak również zmniejsza efektywność nawadniania po zakończonym treningu.”
Przybliżmy troszkę więcej o wpływie piwa na organizm i obalmy pewne ogólnie panujące mity. Ostatnie badanie pokazały, że piwo znajduje się całkiem wysoko w skali odżywiania. Jako napój składający się głównie z wody, ziarna zbóż, drożdży i chmielu jest produktem naturalnym, szybko ulega strawieniu i jest łatwo przyswajalne przez organizm. Woda stanowi 93% objętości piwa. Większość producentów tego alkoholu korzysta ze swoich źródeł głębinowych stąd woda, na której powstaje piwo jest mineralna. Z łusek jęczmienia pochodzą znaczne ilości łatwo przyswajalnego krzemu, który hamuje osteoporozę. Ponadto ściany komórkowe jęczmienia dostarczają błonnik (beta-glukany), który korzystnie wpływa na pracę przewodu pokarmowego. Z ziarna zbóż i drożdży pochodzą witaminy z grupy B pobudzające trawienie. W tym: niacyna (witamina PP), folacyna (witamina B11, kwas foliowy), pirydoksyna (witamina B6), ryboflawina (B2) i kwas pantotenowy (B5).
W piwie niefiltrowanym (zawierającym naturalny osad drożdżowy i zbożowy) zawartość witamin jest większa, natomiast w piwie jasnym – dostępnym powszechnie w sklepach i lokalach – zawartość witamin jest jedynie śladowa i nie zaspokaja zapotrzebowania na te składniki w żadnym istotnym stopniu.
Do Polski przybyła moda na piwo niepasteryzowane. Nie jest jednak tajemnicą, że piwo powszechnie wypuszczane przez koncerny i nazywane „niepasteryzowanym” nie ma nic wspólnego z klasycznym brakiem pasteryzacji. Owszem, nie są poddawane obróbce termicznej, ale bakterie i mikroelementy są usuwane w inny sposób – poprzez filtrację i mikrofiltrację. Stąd należało by szukać piw niefiltrowanych.
Pan Olkowski, prezes stowarzyszenia Browarów Regionalnych w Polsce stwierdza, że właśnie filtracja zasadniczo zmienia smak piwa. Jeżeli zatem chcemy wypić naturalne, smaczne piwo, powinniśmy szukać takiego, które na etykiecie ma napisane „niefiltrowane”, nie zaś „niepasteryzowane”. Niestety o to nie jest łatwo. Tego rodzaju alkohol ma krótki okres przydatności do spożycia – ok. 3 tyg od daty produkcji. Dlatego piwa niefiltrowane rzadko trafiają na sklepowe półki. Tego typu piwo jest bogate w naturalną witaminę C, zestaw witamin B, a także naturalne bakterie i sole mineralne. Takie piwo jest także o wiele bardziej moczopędne, stąd niektórzy dietetycy zalecają jego konsumpcję przy kamicy nerkowej. Niestety cena takiego napoju jest odpowiednio wyższa. Nie dajcie się oszukać etykietom !
Prawdziwe naturalne piwo powinno mieć datę ważności spożycia nie więcej niż 4 tyg. Jeśli wynosi ona kilka miesięcy, możecie być pewni , że nie jest to niefiltrowany produkt.
Dr. Paul T. Williams z The Lawrence Berkeley National Laboratory opublikował badania biegaczy, które być może uniosły kilka brwi, a już z pewnością kilka kufli. Według badań łączenie diety niskotłuszczowej, bądź wegetariańskiej z forsownymi ćwiczeniami i umiarkowanym spożyciem alkoholu może podnosić poziom cholesterolu HDL (dobry cholesterol) we krwi.
Teraz zapewne wielu z was czuje się pobłogosławionych do wypicia sześciopaku piwa przed biegiem w maratonie. Dlatego uściślijmy słowo „umiarkowanie” użytego w badaniu – kieliszek wina, bądź szklanka. dwie piwa do obiadu okazjonalnie w weekendy. Jeśli jednak pijesz codziennie i czujesz się w stanie przebiec maraton – warto rozważyć wzięcie udziału w następnych badaniach pana Williamsa.
Kolejne badanie wykonane przez American Cancer Society twierdzi, że piwo może zmniejszać ryzyko raka. Ciekawostką jest , że było to jedno z największych badań nad piciem alkoholu. Wzieło w nim udział ok. pół miliona amerykanów.
Badacze dowiedli , że osoby, które dziennie wypiły lampkę wina, czy piwa, bądź nawet mocniejszego trunku, zmniejszyły o 20% prawdopodobieństwo śmierci w stosunku do osób niepijących. Michael J. Thun, M.D. z American Cancer Society, uważa, że śmierć z powodów krażeniowo- sercowych była o 30 – 40 % niższa u osób, które piły drinka dziennie.
To wciąż nie wszystko! Badacze z Society of Toxicology dowiedli , że chmiel zawarty w piwie, nie tylko dodaje smaku, ale także spowalnia wzrost komórek rakowych. Chmiel zawiera również ksantohumol, skuteczny antyutleniacz, chroniący cholesterol LDL (zły cholesterol) przed utlenianiem. Niestety zawarta w chmielu lupulina działa nasennie i otępiając co może spowalniać czas reakcji.
Co ciekawe, pomimo powszechnie panującego zdania, że piwo zawiera witaminę B12 należy podkreślić , że jest to jedynie jej analog strukturalny, który w przypadku człowieka jest nieprzyswajalny i może fałszować wyniki badań aktywnej witaminy B12.
Słód jęczmienny jest również źródłem wszystkich podstawowych aminokwasów (ok. 2 g w 0,5 l). Użycie dodatków niesłodowanych np. kukurydzy, ryżu lub cukru obniża ilość białka i aminokwasów w piwie. Produkt ten jednak jest zabroniony w diecie bezglutenowej i dla osób chorujących na celiakię. W niektórych krajach wytwarzane są piwa bezglutenowe, w których ziarna zbóż zastępowane są sorgo, ryżem, kukurydzą, gryką.
Spożywanie piwa, podobnie jak innych napojów alkoholowych może przyczynić się do zachorowania na nowotwory gardła, przełyku, raka piersi. Stanowi też zagrożenie dla kobiety ciężarnej oraz dla prawidłowego rozwoju płodu.
Podsumowując co dobry zimny trunek może zrobić dla Ciebie:
– umiarkowane spożycie alkoholu zwiększa poziom HDL, dobrego cholesterolu.
– działa jak naturalny rozcieńczalnik krwi, zmniejszając ryzyko zakrzepicy naczyń wieńcowych.
– działanie przeciwzapalne
– u osób pijących umiarkowanie odnotowano mniej przypadków reumatoidalnego zapalenia stawów.
– alkohol podnosi ilość estrogenu, a ten zmniejsza ryzyko chorób serca
– alkohol podnosi zdolność do zwalczania wirusów i bakterii, w tym H.pylori przyczyny wrzodów żołądka, przeziębień, wirusów, zapaleń wątroby
– chmiel spowalnia wzrost komórek nowotworowych i pobudza produkcję enzynów do walki z rakiem
– zidentyfikowane w piwie 9 flawonoidów spowalniają wzrost ludzkich komórek raka piersi i jajników o 50 % bez skutków ubocznych na komórkach zdrowych
– umiarkowane picie piwa może zmniejszyć ryzyko wystąpienia kamieni nerkowych rozwijających się nawet o 40 procent – według fińskich badań.
(FitnessLink, www.fitnesslink.com. Reprinted with permission.)
Super, pięknie jednak nie można zapominać – podstawowym problemem każdego alkoholu, niezależnie w jakiej formie – wino, piwo czy mocniejsze trunki – jest jego kaloryczność i niezmiernie szybka wchłanialność tych kalorii. Alkohol jest drugim najbardziej kalorycznie związkiem po tłuszczach. Kiedy próbujesz stracić tłuszczu, wszystkie te dodatkowe kalorie stanowią główny problem. Alkohol hamuje zdolność organizmu do spalania tłuszczu. Kiedy wątroba zostaje zaktywowana do trawienia alkoholu, spalanie tłuszczu w organizmie zatrzymuje się całkowicie!
Alkohol odwadnia co zaburza wchłanianie wielu składników odżywczych. Dodatkowo spożywanie większych ilości alkoholu może to prowadzić do problemów zdrowotnych, takich jak choroby wątroby, choroby serca, nadciśnienie, udar mózgu, kardiomiopatii, zaburzeń rytmu serca, raka, zmniejszenie odporności na infekcje, artretyzmu i hipoglikemii.
Kluczem do sukcesu jest znaleźć złoty środek. Prawda o trenowaniu i spożywaniu alkoholu może i leży gdzieś pośrodku. Dla ciała o jakim marzymy trzeba dokonać pewnych poświeceń, z drugiej zaś strony, nie powinno się całkowicie pozbawiać 2 największych przyjemności zycia jakimi są – jedzenie i picie. Należy być bardzo ostrożnym w spożywaniu alkoholu po wysiłku. Najlepiej jest zrobić 4-8 godzinną przerwę od momentu zakończenia treningu. Wtedy pewność, że nie zaburzymy procesów regeneracji powysiłkowej, a z drugiej strony troszkę wspomożemy relaksację psychofizyczną. Dla osób, które chcą być jedynie fit, spożywanie umiarkowanych ilości alkoholu nie zmieni wiele w ich sposobie życie. Jednak jeśli myślisz o sobie jako o profesjonalnym sportowcu, kulturyście, chcesz osiągać wyniki na najwyższym poziomie – nasza rada to nie pić w ogóle. Jesteś tym co jesz.
Źródła:
http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,14056627,wiadomosc.html?ticaid=1f311
http://terazpiwo.blogspot.com/2012/06/omza-export-niefiltrowane-browar-omza.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Piwo
http://nikerunningpoland.bieganie.pl/2012/01/17/piwo-po-treningu/
doświadczenia własne 😉