
Za bardzo jak Bruce Lee, czyli 16 powodów, przez które NIE powinieneś ćwiczyć z Kettlebells !
Trend na lśniące sprzęty i odpicowane siłownie opanował już całą Polskę. Tymczasem, zwykły kulowy odważnik może stanowić podstawę rocznego planu treningowego, na którym zbudujesz siłę i sylwetkę. Mimo to wciąż nabieramy się na marketingowe chwyty i lśniące sprzęty. Tu przytoczyć można anegdotę – kiedy Amerykanie polecieli w kosmos, astronauci zorientowali się, że nie mogli posługiwać się długopisem w przestrzeni z uwagi na brak grawitacji. NASA wydało 1 mln dolarów by wynaleźć długopis, którym można pisać, gdy jest nawet do góry nogami, z zerowym przyciąganiem. Wspaniała sprawa! Co jednak zrobili Rosjanie? Użyli ołówka! 🙂 Dziś ironicznie – dlaczego lepiej unikać treningu funkcjonalnego z odważnikami Kettlebells.
1. Są zbyt niebezpieczne.
Póki co nie ma kettli przymocowanych do maszyn, które uchronią Cię przed zrobieniem sobie krzywdy. By potrzymać odważnik musisz zmobilizować całe ciało – nie pomoże tu siedzisko czy wygodne oparcie. Możesz zrzucić sobie kettla na stopę lub – co gorsze – na głowę. I jak w końcu zrobisz sobie krzywdę tym żelastwem, to kogo za to obwinisz?
2. Ot, fanaberia.
Bez obaw, w przyszłym roku będzie na topie jakiś inny gadżet, który zastąpi kettlebells. Odważniki są przereklamowane. A efekty, jakie mają ludzi z nimi ćwiczący, to tylko placebo.
3. Koncetracja podczas ćwiczeń. To trudne.
Nie da się oglądać TV. Nie da się czytać książki. Ani nawet gadać przez telefon. A przecież to takie ważne, by odciąć się od swojego ciała by móc znieść nudę i trud bezsensownego wysiłku fizycznego.
4. Kettle są brzydkie.
Zazwyczaj to malowane na czarno żeliwo. Matowe – nie świecące nowością. Nie ma dizajnerskich kettli, które świetnie wpasowują się w nowoczesne wnętrza. By stały się ciekawe, trzeba zadać sobie trud i sponiewierać się nimi.
5. Staromodne…
Kettlebells to wynalazek sprzed kilku setek lat; przez ten czas nikt ich nie unowocześnił. Z całą współczesną technologią w zasięgu ręki, dlaczego nie skusić się na cudowne wynalazki reklamowane do późnych godzin nocnych na Mango?
6. Zniszczą Ci plecy.
Między bajki włóż te wszystkie kłamstwa od tych wielu, wielu ludzi, którzy twierdzą, że nauka swingów z odważnikami kulowymi uleczyła ich bóle lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Wystarczy zobaczyć na tych wszystkich facetów i dziewczyny swingujące tymi wielkimi żelastwami – zdrowy rozsądek podpowiada, że to musi uszkodzić Twoje plecy!
7. Wszyscy nimi NIE ćwiczą.
Gdyby były takie świetne, to ludzie na stołkach wepchaliby je do szkół zamiast WF-u. Wojsko, jednostki specjalnie i sportowcy z czołówki światowej, którzy ćwiczą kettlami, nie byliby tacy skryci lub przestraszeni o utratę swojej reputacji przez przyznanie, że pracują odważnikami.
8. Za dużo nauki.
Nie możesz po prostu chwycić tego żelastwa i ciskać nim na prawo i lewo. Tzn. nie jeżeli nie masz w planach poddania się operacji ortopedycznej. Musisz nauczyć się jak używać swojego ciała by być silniejszym, sprawniejszym i wytrzymalszym. A uczyliby tego w podstawówce, jakby rzeczywiście byłoby to takie ważne.
A co jeżeli ktoś by Cię zobaczył? Wyobrażasz sobie jak wyglądałbyś huśtając kawał żeliwa między nogami? Wypychać do przodu biodra w TEN sposób? Soczyście sycząc używając „oddechu mocy”. I tak cały czas…?
10. Zbyt wymagające.
Pomyśl przez chwilę. Mówi się, że kettle to praca nad siłą, elastycznością i jeszcze do tego cardio. Wszystko na raz? Każdy ruch z kettlem wymaga pracy całego ciała. Czy ta „wielozadaniowość” to nie za duże wyzwanie i stres?
11. Zbyt intensywne.
Twoje tętno poważnie wzrośnie w ciągu kilku minut. Nie wytrzymasz więcej niż 10-15 minut takiej rzeźni. A gdy skończysz tak szybko zajęcia, możesz mieć problem z wykręceniem się od domowych prac zasłaniając się zmęczeniem. Bo kto uwierzy Ci, że jesteś tak sponiewierany kwadransem treningu?
12. Kłopoty z dłońmi.
Kettlebells to żeliwo. Bez gumowych otoczek. Możesz mieć problem z odgniotami… lub co gorsza z pęcherzami! Jesteś zmuszony by nauczyć odpowiednio pracować z odważnikiem, by każdy workout nie kończył się krwawieniem. A do tego ten szorstki uścisk Twojej dłoni…
13. Zmniejszają Twoją wiarygodność.
Kettle są tak wygodne, nie zajmują miejsca i oszczędzają czas, że jest wręcz niemożliwe by przekonać kogokolwiek, że masz dobrą wymówkę, by nie być w dobrej formie.
14. Za ciężko.
Spocisz się. Kettle są ciężkie. Wręcz spłyniesz potem. Fryzura do bani. Będziesz sapać jak stara lokomotywa. Aha i będziesz mega spocony – było już? I po co to wszystko?!
Być może słyszałeś, że kettle wykują Twoje ciało na wzór Bruce’a Lee – zdecydowanie daleko od figury Arnolda Schwarzeneggera. Nie jestem pewien, dlaczego entuzjaści kettli myślą, że chcemy być niscy i mieć skośne oczy…?
16. Pochodzą z Rosji.
Nie mam pojęcia, dlaczego niektórzy podziwiają Rosjan. Ich sportowcy zwykle kopali nam tyłki tylko i wyłącznie dlatego, że zażerają się sterydami i są zmuszani do treningów od najmłodszych lat. Jedynym powodem, dla którego rosyjscy żołnierze byli tacy twardzi to fakt, że urodzili się i wychowali w zniszczonym komunizmem kraju. A to, że wszyscy oni używali kettli – nie miało tu żadnego znaczenia.
Źródło:
http://www.riversidekettlebells.com/2010/06/caution-17-reasons-to-avoid-kettlebells.html
autor: RKC Kettlebells Bielsko-Biała